Nie powiem.. ale jestem już zmęczona. Dopiero ta godzina, a ja już padam. No cóź.. widać, że 8 godzin w szkole daje w kość..
Nie mówie nie, ale także wczorajszy dzień mnie rozłożył. xD
Do domu wróciłam o 14:20, a o godzinie 14:36 stałam już na przystanku. Po co. ? A no już mówię. Jechałam do Bytomia po Olę, a z nią po buciki ^^ Oczywiście nie obyłoby się bez przypału.. Ja przyjechałam tramwajem, poszłam na przystanek autobusowy, gdy Ola w tym czasie z przystanku autobusowego szła na tramwajowy.. Jak się minęłyśmy? Nie mam zielonego pojęcia.. Spotkałyśmy się dopiero pod sklepem.
Najgorszy moment.. ? Gdy z uśmiechem podbiegłam do stoiska i zauważyłam, że już nie ma mojego rozmiaru.. Byłam załamana. Ola ubrała swoje buty i chodziła w nich po całym sklepie w poszukiwaniu czegoś dla mnie. Po paru minutach dostałam nagłego napadu.. głupawki. Śmiałam się ze wszystkiego.. co dzisiaj czuje.. bo mam zakwasy na brzuchu.
Kupiłam buty do których na początku nie byłam przekonana.. Ale co mi tam. Teraz już mi się podobają i to jest ważne :).
A dzisiaj? Pierwsza była religia, gdzie bawiłam się w fotografa. Polski jak zwykle nudny. Angielski jako tako. Druga religia dość śmiechowa. Fizyka.. ten przedmiot pozostawię bez komentarza. Na chemii i angielskim bawiłam się już nie w fotografa a w kubkowego artystę.
Najbardziej traumatyczny był wf, gdzie byłam zmuszona stanąć na rękach, czego się panicznie boję..bo wiem, że nie mam wystarczająco dużo siły w rękach.. Ale 5- to jest coś. Za wkładkę komiczną jak to ujął pan. hehe.
Jutro na 7 do szkoły.. masakra jakaś.. no ale cóż.
Trzeba jakoś to ogarnąć.
Zbieram się do spania.
Do potem ^^.
nowy nabytek
religijne wyczyny^^