piątek, 17 maja 2013

let me love you..

Znowu coś jest nie tak.. znowu wszyscy się odwracają kiedy zaczyna się układać.. kiedy zaczynam na nowo być radosna.. uśmiechać się cały dzień, a nie tylko kiedy jestem w towarzystwie,  a w domu płakać w poduszkę. Tylko pytam.. DLACZEGO!? co takiego zrobiłam, że nawet z najbliższą przyjaciółką nie mogę podzielić się tym szczęściem.. bo "nie interesuje mnie to"...
Ja już mam to do siebie, że wysłucham każdego, będę starała się wspierać ze wszystkich sił, będę cieszyła sie ze szczęścia innych.. Ale jak ja chcę żeby inni czuli to co ja..  Eh, to nie działa w dwie strony.
No cóż.

Wyjazd do Łodzi, o którym wspominałam we wcześniejszych postach, nie wypalił..  na moje szczęście..
Ta znajomość niszczyła mnie, moje życie, psychikę, wszystko, nawet relacje ze znajomymi. Mieli rację. Szybko dotarło do mnie, że trzeba to zakończyć.. On ma wokół siebie wiele dziewczyn, lubi popić, żyje imprezami.. Ja, będąca tak daleko, nie mogłabym mieć 100-procentowej pewności, że kogoś tam nie ma.
Już nawet sama się z kimś umówiłam. Stwierdził, że szybko o nim zapomnę, że "blond artysta z mojego miasta" zajmie jego miejsce.
Nie powiem.. miał rację .
Trochę głupio mi było gdy po zmianie statusu napisał "no jednak się popłakałem.. Gratuluję :)"
Zaznaczyłam mu.. musi ułożyć sobie życie beze mnie. Trudne. Ale trzeba sobie radzić w życiu.
Nie wiem co u niego. Nie wiem czy chce wiedzieć. Nie ma sensu powracać nawet do przyjaźni.

Teraz jest ktoś inny.. Niektórzy mogą pomyśleć, że zmieniam chłopaków jak rękawiczki.. Ale przepraszam, ostatniego miałam w lutym. Od tej pory był tylko niezapowiedziany powrót uczuć, który szybko się skończył..
Nie sądziłam, że z kimś będę umiała tak otwarcie rozmawiać na pierwszym spotkaniu jak z nim.
Pierwszy on przyjechał, na drugi dzień ja pojechałam do niego. Potem znowu on. No i zaczęło się..
Następnym razem kawa, potem do niego, nawet udało mi się poznać jego rodziców...
Od tej pory wolę jeździć do niego. Poleżeć na jego łóżku patrząc jak słodko próbuje nie zasypiać po nieprzespanej nocy (z powodu astmy, nie imprez). Słuchać jak oddycha. Patrzeć w jego śliczne niebieskie oczy.. mmm. Marzenie. ^^
No dobra.
Dzisiaj mam wenę, więc idę kończyć pracę zapoczątkowaną na rysunku w szkole.
Jutro urodzinki.
















Do potem. ; **.
Komentować, bo nie wiem jak mi idzie ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz